Tusk ostro reaguje na słowa prezydenta. "Wygaduje bzdury"
– O ile pamiętam, w 2012 r. za rządów Donalda Tuska została zawarta umowa pomiędzy Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a FSB, jeżeli chodzi o współpracę. Czyżby współpraca między służbami rosyjskimi a polskimi pod rządami premiera Tuska nadal była kontynuowana? Bo tak to wygląda – powiedział w czwartek Andrzej Duda.
Prezydent odniósł się w ten sposób do informacji o udostępnieniu podejrzanemu o szpiegostwo oficerowi rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Pawłowi Rubcowowi materiałów z dotyczącego go śledztwa, w tym tajnych. Jak podała "Rzeczpospolita", prokuratura mogła odmówić mu wglądu do akt z powodu "ochrony interesów państwa".
Polska uwolniła Rubcowa na początku sierpnia w ramach największej od czasów zimnej wojny wymiany więźniów między Rosją i Białorusią a krajami Zachodu.
Padły mocne słowa
Podczas piątkowej konferencji prasowej Donald Tusk odniósł się do słów Andrzeja Dudy.
– Ta insynuacja, czy wprost stwierdzenie, w obecności zagranicznych mediów i prezydenta Litwy, że polskie służby i polski rząd współpracują z rosyjskimi służbami specjalnymi, w czasie kiedy trwa wojna, w czasie kiedy razem m.in. z Litwą przygotowujemy ten pas obrony, Tarczę Wschód, kiedy zaufanie do Polski jest absolutnie kluczowe, żebyśmy mogli wspólnie z całą Europą zbudować bezpieczną granicę (...), prezydent wygaduje takie bzdury – stwierdził premier.
– W głowie mi się nie mieści, że to się w ogóle mogło zdarzyć. To, że prezydent czasami się kompromituje jako osoba w czasie swoich różnych misji zagranicznych, do tego się zdążyliśmy wszyscy przyzwyczaić. Ale ta sprawa to nie jest prywatna sprawa prezydenta ani kwestia jego osobistej reputacji. Tam już i tak za wiele nie jest do naprawienia. To, co powiedział, bardzo mocno szkodzi interesom Polski, godzi bezpośrednio w bezpieczeństwo Polski – mówił Tusk. – Było to nie tylko bardzo niemądre i niepoważne, nie pierwszy raz, ale z tego wynikają też bardzo konkretne szkody – dodał.